czwartek, 4 września 2014

Grzybiarze w akcji. Co tracą duńczycy...

O tym, jak w Danii jest, słyszeliśmy wiele przed naszym przyjazdem. Jeśli do poziomu kulinariów to uprościmy i naszych zainteresowań- głównymi zaletami miały być ryby i grzyby. No, ale, że ploty- plotami, braliśmy sporą poprawkę na doniesienia. Bo niby, że co? Że rybami i grzybami można się tu okładać?
No...
Jakaż więc uciecha płynie z dni, kiedy po nocnej pracy próbujemy się "szybko" wyspać, żeby spakować wędki, przynęty, wsiąść na rowery i śmignąć do fjordu, żeby złapać okazałe okonie. Codziennie rozbawia mnie zdziwiony wzrok fryzjerki z przeciwnej strony ulicy, gdy widzi nas jadących każdego dnia z wędkami. Na moście, wędkarze znają już nas doskonale, często też duńczycy zwijają swój sprzęt kiedy my nadciągamy, po tym jak Anna zawstydza efektami niejednego z nich :)
Ale bywa i tak, że okoń współpracować nie ma zamiaru, leniwy jest i obojętny całkowicie na wszelkiego rodzaju zaloty. Daj mu i pod samą gębę przynętę, a on ma ją w nosie. Ok, pakujemy się i objuczeni sprzętem jedziemy do oddalonego o 2 km lasu, bo skoro Neptun szczodry nie jest, może runo leśne obdaruje nas czymś zacnym. I tu druga kulinarna plota też prawdziwą się okazuje. Kiedy to z roweru Anna zauważa 2 borowiki, a po dosłownie 15stu minutach, mamy ich 42 sztuki... Ehhh...
Cudna ta Skandynawia pod tym względem. I tak całe okna w schnących borowikach kilku odmian, podgrzybkach, zajączkach etc. A co tubylcy na zbieranie grzybów? Mają to gdzieś :)



Jakże też szczęśliwi jesteśmy, że kupiliśmy zamrażarkę - bo co tu z tym całym dobrem robić (?). No nic- mrozić na zimę, wiosnę. Dobra nigdy za wiele.
I na fali tej grzybowej przygody przerabiamy kilogramy borowików na pyszne dania. Łączymy smaki, kombinujemy. Dziś przepis na pastę z boczku ze świeżymi grzybami.



Ingredienty:
600 g wędzonego boczku w całości
300 g świeżych grzybów - najlepiej borowik, ew podgrzybki
czosnek - 4 ząbki
majeranek
rozmaryn
gałka muszkatołowa
pieprz ziarnisty -  duża łyżka
sól





Samo wykonanie jest bardzo szybkie i proste.
Boczek mielimy. Grzyby kroimy i smażymy na patelni. Nie używam tłuszczu, bo boczek ma go wystarczająco :) Borowiki smażę powoli, tak, by jak najwięcej wody odparowało. Robię to kilkanaście minut, bardzo często mieszając. Pod koniec dodajemy czosnek pokrojony w kostkę, pieprz w całości, trochę świeżo startej gałki muszkatołowej i płaską łyżeczkę rozmarynu. Solimy.
Kiedy całość jest już dobrze wysmażona łączymy z boczkiem, dobrze mieszamy, doprawiamy solą. Przekładamy do miseczki, posypujemy gęsto majerankiem i fru do lodówki na noc.
Smacznego :)